Info

Suma podjazdów to 16545 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Nie mam rowerów...Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Kwiecień1 - 0
- 2015, Marzec1 - 5
- 2015, Luty6 - 20
- 2015, Styczeń2 - 8
- 2014, Listopad3 - 11
- 2014, Październik1 - 0
- 2014, Wrzesień1 - 0
- 2014, Sierpień3 - 5
- 2014, Lipiec2 - 2
- 2014, Czerwiec2 - 10
- 2014, Maj2 - 9
- 2014, Kwiecień5 - 5
- 2014, Marzec1 - 7
Kamionka Falls
Niedziela, 18 maja 2014 · dodano: 01.12.2014 | Komentarze 2
Moja obecna niedyspozycja nie pozwala mi pójść i pojeździć na rowerze. Korzystając jednak z chwil wolnego czasu postaram się nadrobić zaległości we wpisach na blogu :) Od maja nazbierało się troszkę tego. Opiszę jednak tylko najciekawsze wyjazdy, bo na krótkie "jazdki" to szkoda klepania. Nie ukrywam, że w retrospekcji będę się podpierał wpisami współtowarzyszy moich wypraw, szczególnie Tomka, bo z nim jeździłem najwięcej.
18.05. wybieramy się z Tomkiem nad zalew w Kamionce, całkiem blisko od Rzeszowa. Żeby było zabawniej pojechaliśmy na rowerach zupełnie nie z tej epoki. Zabytki spisały się jednak znakomicie.
Mój Cannon z ramą o geometrii moździerza. Toporny, ale jedzie się wygodnie, no i jeszcze made in usa :P
Do Kamionki zasuwamy głównie samymi asfaltami przez Kielanówkę, Błędową Zgłobieńską, Trzcianę, Olchową, gdzie dokupujemy prowiant w miejscowym sklepiku i chwilę odpoczywamy. Później dojeżdżamy do Sędziszowa Małopolskiego, który mi osobiście zawsze kojarzył z fabryką filtrów samochodowych :).
Z Sędziszowa wyludnionymi asfaltami docieramy prosto do Kamionki. Tam również przedsezonowe puchy, miejsce jest jednak bardzo urokliwe i tak przypadło mi do gustu, że latem kilka razy byłem tam się "pobyczyć" z rodzinką i znajomymi.
Kamionka #1
Kamionka #2
Kamionka Falls :P
Droga powrotna do Rzeszowa zupełnie inną trasą, przez miejscowości: Ruda, Czarna Sędziszowska gdzie po odkrywce piachu powstały konkretnych rozmiarów jeziorka.
Czarna Sędziszowska #1
Czarna Sędziszowska #2
Później powrót wzdłóż autostrady A4, drogami technicznymi, gdzie momentami nabieraliśmy techniki jazdy terenowej, bo ni stąd ni zowąd droga zmieniała się w konkretną paryję.
Niespodziewane i miłe dla nas widoki - Ranczo przy drodze technicznej A4.
W Mrowli wracamy już na normalną cywilną drogę i przez Rudną i Miłocin docieramy do Rzeszowa.
Wycieczka typowo krajoznawcza, ale było fajnie.
Ma swój urok, tak sobie przypominać po jakimś czasie, ale nie ukrywam, że gdyby nie blog Tomka, troszkę by mi z pamięci umknęło.