Info

Suma podjazdów to 16545 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Nie mam rowerów...Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Kwiecień1 - 0
- 2015, Marzec1 - 5
- 2015, Luty6 - 20
- 2015, Styczeń2 - 8
- 2014, Listopad3 - 11
- 2014, Październik1 - 0
- 2014, Wrzesień1 - 0
- 2014, Sierpień3 - 5
- 2014, Lipiec2 - 2
- 2014, Czerwiec2 - 10
- 2014, Maj2 - 9
- 2014, Kwiecień5 - 5
- 2014, Marzec1 - 7
- DST 63.00km
- Teren 38.00km
- Czas 06:00
- VAVG 10.50km/h
- Podjazdy 1671m
- Aktywność Jazda na rowerze
Beskid Niski w okolicach Gorlic
Piątek, 5 września 2014 · dodano: 10.12.2014 | Komentarze 0
Tomek zaproponował mi wyjazd w Beskid Niski w okolice Gorlic. Bez zastanowienia zgodziłem się mimo, że mój full leżał rozkręcony na części. Przyszło mi do głowy zrobić serwis zawieszenia. Tak się czasem składa, że trzeba sobie radzić na sztywnym.
Wyjazd z racji odległości tradycyjnie wcześnie rano. Sam dojazd autem dostarczył nam trochę emocji. Przez jakiś czas jechała za nami cysterna z paliwem lotniczym, prowadzona przez jakiegoś kamikaze. Gość wyprzedzał po kilka aut na raz, nawet na zakrętach i liniach ciągłych. Nas wyprzedzał z zaskoczenia i w takim miejscu, że zorientowałem się dopiero kiedy się ze mną zrównał. Chyba wcześniej zalał ten ciągnik tym co przewoził i sam co nieco łyknął.
Tomek zaplanował, że startujemy z miejscowości Siary nieopodal Gorlic. Udało nam się w całości tam dotrzeć i żeby nie kusić losu zaparkowaliśmy naprzeciw kościoła :)
Ruszamy na niebieski szlak i od razu tęgi asfaltowy podjazd prowadzący na Obocz 627 m.n.p.m, później jazda w kierunku Huszcza 581 m.n.p.m.
Asfaltowe początki pod Obocz.
Zaczyna być widokowo, pogoda też dopisała.
Warunki w terenie zdecydowanie na solidny protektor. Stromsze odcinki na dzień dobry pokonywaliśmy z buta, więc już na początku czuliśmy się troszkę sponiewierani. Dopiero pierwszy odpoczynek na Przełęczy Owczarskiej pozwolił nam odetchnąć i naładować baterie porcją węglowodanów i napojów izo.
Stój pan i pokaż odznakę MTB Janusza! Ani kroku dalej, bo mam gołpro i nie zawaham się go użyć!
Na Przełęczy Owczarskiej trzeba się pilnować, bo rendżerzy nie żartują.
Zjazd z przełęczy śliskimi polnymi drogami bardzo fajny, zakończony orzeźwiającym przejazdem przez strumyk. Zaczynamy podjazd na pasmo Magury Małastowskiej. Jest ślisko, więc toczymy się powoli, żeby nie tracić przyczepności. Nie wszystko da się jechać, czasem koło mieli w miejscu.
W końcu po ostrym wypychu w końcowym odcinku niebieskiego docieramy na szczyt Magury Małastowskiej 813 m.n.p.m. Tam kończy się niebieski szlak z Siar.
Zamieniamy szlak na czarny w kierunku południowym, a później na zielony. Cóż mogę powiedzieć o tym odcinku wyrypy???
Na początku zapowiadał się nieźle, by po jakimś czasie...
... zmienić się nie do poznania.
Później czekał nas zjazd do Smerekowca. Trzeba było zakupić prowiant w jedynym okolicznym spożywczaku i odpocząć przed Rotundą.
Za nami Smerekowiec.
Ruszamy dalej, początkowo trochę asfaltowych kaemów, żeby w Regietowie znowu wjechać w teren. Pod Rotundę wjeżdżamy już po GSB, poprawka większość wypychamy. Jest dość stromo i po prostu nie da się podjechać.
Rotundowa fauna i flora patrzy :P
Od tego wypychania obluzowują mi się śruby w blokach espede, na szczęście zauważam to w porę jeszcze na podejściu. Na zjeździe mogłoby być nie za ciekawie. Kiedyś już miałem podobną sytuację, zgubiłem jedną śrubkę i finał był taki, że nie mogłem się wypiąć i twardo lądowałem na plecach.
Na szczycie Rotundy 771 m.n.p.m znajduje się cmentarz wojenny z pierwszej WŚ.
Rotunda - cmentarz żołnierzy niemieckich.
Ogólnie w tych okolicach sporo jest cmentarzy wojennych.
Wcześniej napotkany cmentarz na zielonym szlaku.
Z Rotundy zjeżdżamy do Zdyni. Mimo sporej ilości błota, było fajnie, choć fajniej by było na fullu.
Tam byliśmy :) - Rotunda.
Zaczynamy nawijać asfalt na koło, jedziemy na Przełęcz Małastowską. Końcówka to fajne serpentyny. Na przełęczy skręcamy w kierunku schroniska, żeby znowu podjechać na Magurę.
W drodze na Magurę Tomek rozkłada bezradnie ręce - oj będzie trzeba go umyć, będzie.
Dojeżdżamy na Magurę, zjazd zaplanowany zielonym szlakiem z małymi wyjątkami rozczarował nas na maxa.
Za przełęczą Żdżar zmieniamy szlak na żółty i nim zaczynamy powrót do auta.Na koniec widoczek - Obocz.
Zjazd żółtym szlakiem typowo pod endurówkę. Przy marnych 100 mm odczułem go mocno na nadgarstkach. Dzisiaj mocno się sponiewieraliśmy, oczywiście pełna satysfakcja.
Na koniec mycie rowerów w rzece i możemy wracać do domu.