Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tobol23 z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 1569.48 kilometrów w tym 652.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 14.16 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 16545 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tobol23.bikestats.pl
  • DST 50.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:35
  • VAVG 5:30min/km
  • Podjazdy 1509m
Uczestnicy

Beskid Niski z Przełęczy Małastowskiej

Sobota, 11 października 2014 · dodano: 13.12.2014 | Komentarze 0

Wyjazd zapowiadał się ciekawie z dwóch powodów. Po pierwsze w super składzie: Tomek, Seba i Paweł. Dodatkowo nabyłem nowy rower, uważany przez niektóre osoby z racji wielkości toczydeł za geja. 
Z samego rana chłopaki zabierają mnie spod domu i jedziemy do Małastowa. Dojazd schodzi nam szybko i sprawnie. Jedyne co mnie martwi to pogoda na miejscu . Na Przełęczy Małastowskiej jest dość chłodno i na dodatek mgliście i ponuro.
Najważniejsze, że humory dopisują i po ogarnięciu sprzętu ruszamy bez marudzenia.
Z przełęczy niebieskim szlakiem na wschód jedziemy do Głównego Szlaku Beskidzkiego. Początek błotnisty, więc nie mamy złudzeń czego się dzisiaj spodziewać. Później szutrem podjeżdżamy Popowe Wierchy 684 m.n.p.m.


W drodze na Popowe Wierchy, odpoczynek i upewnianie się czy nie pobłądziliśmy.

Dopóki nie zaczęliśmy zjazdu z Popowych było nudnawo :). Ten zjazd jest naprawdę stromy i usiany uskokami i korzeniami. Trzeba było się mocno koncentrować i nie było miejsca na błędy. Na dole każdemu z nas towarzyszyła MTB euforia.


Porcja adrenaliny i endorfin dostarczona, co z resztą widać po minie Tomka.

Chwila odpoczynku i ruszamy na Rotundę 771 m.n.p.m,  ale tym razem zdobywam ją od drugiej strony.
Podjazd jest mozolny i męczący, po jakimś czasie rozjeżdżamy się, bo każdy jedzie w swoim tempie.


Początek podjazdu ze Zdyni pod Rotundę.

Podjazd w całości do podjechania, mi zmęczenie dało się we znaki i po drodze ze 200 m butowałem. Na szczycie znajduje się cmentarz wojenny. Akurat tego dnia trwały prace konserwatorskie i wzbudziliśmy zaciekawienie w pracującej tam ekipie.


Rotunda.

Odpoczynek i jedziemy dalej. Kolejny " MEGA" zjazd, naprawdę to trzeba pojechać, bo żaden opis nie odda tych emocji. Ogólnie to jest szybko, stromo i miejscami mocno technicznie.
Kolejny szczyt jaki nam przyszło zdobywać to Kozie Żebro 847 m.n.p.m, początkowo kilkaset metrów jazdy i prawie kilometrowy wypych. Wylałem tam sporo potu i straciłem sporo energii. Udało się, choć miałem moment zwątpienia.


Chyba nie tylko ja wyglądam na zmęczonego, choć chłopakom łatwiej poszło z tym wypychem.

Nagrodą za naszą wytrwałość był fajny zjazd zielonym szlakiem do miejscowości Skwirtne. Początek interwałowy, dalsza cześć już płynnie w dół. Na końcu zatrzymujemy się pod zabytkową cerkwią. Robimy zdjęcia i jedziemy zobaczyć kolejną cerkiew w Kwiatoniu.
W tych kościołach dosłownie czuć historię.



Cerkiew w Kwiatoniu.


Pozwiedzaliśmy i trzeba było ruszać dalej. Trochę, asfaltów, szutrówek i polnych dróg. Jedziemy na Magurę Małastowską. Po drodze część końskim szlakiem, który niemiło zapadł nam w pamięci na ostatnim wyjeździe w te strony.


W Kierunku Magury Małastowskiej.

Widoczki też były.

Podjazd na Magurę i zaczynamy zjazd niebieskim szlakiem. Początek bardzo stromy i kamienisty, później już szybko w dół do Przełęczy Owczarskiej. Jakieś niewielkie podjazdy i na samym końcu szutrówkami pędzimy w dół  prawie 60 km/h. Ten zjazd prowadzi do Małastowa. Tam "biwakujemy" chwilę pod spożywczakiem i raczymy się ciepłymi pierożkami.


Mniam, mniam..... mlaskali i zajadali z apetytem.

Seba i Paweł jadą dalej asfaltowym podjazdem na Przełęcz Małastowską po auta, a my z Tomkiem czekamy na nich pod sklepem. Tomek został, bo miał awarię przerzutki, a ja tak się obżarłem, że po prostu już mi się nie chciało. Z resztą dzisiaj te dodatkowe 4 km assfaltu nie były już potrzebne, bo wyrypa była zacna. Zjazdowo naprawdę pod dostatkiem, a to lubię najbardziej.

Na koniec dobre słowo o nowym rowerze. Ta wyrypa miała mi dać odpowiedź na pytanie czy dobrze postąpiłem zmieniając 26 na 29" Jazda na większej kiszce i napędzie 2x10 wymusza co prawda trochę inny styl i zachowania, ale na szczęście szybko się zaadoptowałem. 26-tka na pewno bardziej zwrotniejsza na ciasnym singlu, ale kopie się tam gdzie 9-tka nadal jedzie. Pod górkę też jakby płynniej "na geju" :).


29-er are gay, fast gay :P


Kategoria Samochodowe



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!