Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tobol23 z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 1569.48 kilometrów w tym 652.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 14.16 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 16545 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tobol23.bikestats.pl
  • DST 78.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 04:20
  • VAVG 18.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Szlakiem Leopolda Lisa Kuli

Wtorek, 11 listopada 2014 · dodano: 14.12.2014 | Komentarze 1

11 listopada czyli Narodowe Święto Niepodległości już po raz trzeci spędzam na przemierzaniu szlaku Płk. Leopolda Lisa- Kuli, bohatera narodowego walczącego w obronie niepodległości Polski. Nie będę przedstawiał biografii tej postaci, bo każdy uczył się historii i na pewno o niej słyszał.
Po raz pierwszy przejechanie tego szlaku zaproponował mi w 2011 Marek. Nie pamiętam dlaczego nie pojechaliśmy w 2012, ale w 2013 kontynuowaliśmy tę "tradycję". Tak tradycja to właściwe słowo, bo na dzień przed kiedy zdzwaniam się z Markiem i pytam czy pojedziemy, ten bez wahania potwierdza i oznajmia, że też miał do mnie zadzwonić z tym pytaniem. Jak widać stało się to dla nas już oczywistością i swoistą tradycją oraz właściwym sposobem na spędzenie każdego 11 listopada.
W 2011 pojechaliśmy sami (wpis Marka), w 2013 pojechał z nami kolarz z Malawy, a w tym roku dołączyło "zakręcone małżeństwo" czyli Asia i Paweł.
Na miejsce spotkania wyznaczamy skrzyżowanie ul. Krzyżanowskiego i Powstańców Warszawy.
Kilka minut po 9 ruszamy do Kosiny, gdzie znajduje się obelisk upamiętniający miejsce urodzenia L. Lisa-Kuli i zaczyna czerwony szlak. Trasę pokonujemy prawie w całości asfaltami. Jedziemy przez ul. Słocińską na Malawę, później przez Kraczkową. Docieramy do drogi na Łańcut. Przez Łańcut jazda bocznymi uliczkami, bo główne ze względu na uroczystości są pozamykane. Krótki odcinek krajową E40 i w Głuchowie skręcamy na drogi polno-szutrowe.
Pogoda dzisiejszego dnia nas rozpieszcza, świeci słoneczko i jest w okolicach 15-17 stopni. Poprzednie wyjazdy odbyliśmy w temperaturach rzędu 3-5 stopni, co przy tym dystansie dało się odczuć.
Na miejsce docieramy w 1h 8 minut, więc dość sprawne tym bardziej, że jechaliśmy pod wiatr.



Obelisk upamiętniający miejsce urodzenia Leopolda Lisa- Kuli w Kosinie. Zdjęcie z 2013.


Zdjęcie z 2013, było zimno i pochmurno.


Koło obelisku są ławeczki, tablica informacyjna oraz miejsce na ognisko.


Ekipa z wyjazdu niepodległościowego 2014 w składzie Marek (kurtka fluo), Asia i Paweł.


Tak 11 listopada wygląda rower prawdziwego patrioty.

Po chwili zadumy, dyskusjach i napełnieniu brzuchów ruszamy na czerwony szlak Płk. Leopolda Lisa-Kuli. W Kosinie po przejechaniu przez E40 tuż za miejscową szkoła znajduje się hodowla danieli. Bardzo urokliwe są te jeleniowate.


Hodowla danieli w Kosinie.

Okoliczne tereny zmieniają się nie do poznania, tam gdzie przed rokiem były błotniste drogi polne, teraz natykamy się na szutrówki, będące utwardzeniem pod przyszłe drogi asfaltowe. Pewnie już za rok będziemy się mogli tam wybrać na szosówkach.


Z Kosiny w stronę Markowej.

Przez pola docieramy do drogi Łańcut-Kańczuga, przecinamy ją i po krótkim czasie jesteśmy w Markowej. Tam przy skansenie znajduję się pomnik Rodziny Ulmów, która została zamordowana przez nazistów podczas II WŚ za ukrywanie Żydów. Kolejna chwila zadumy i jedziemy dalej.



Pomnik Rodzimy Ulmów.

Szlak wiedzie przez wieś, między gospodarstwami. Kiedy jesteśmy już na jej skraju wsi robimy odpoczynek. Paweł częstuje chałwą i zaczyna się dyskusja na temat jakie to kiedyś sprzedawali super smaczne chałwy w puszkach :).
Podładowani węglowodanami zaczynamy jazdę pod górę szutrówkami na Husów.


Z Markowej do Husowa.


Coraz wyżej, a nam robi się coraz cieplej :)

Przejeżdżamy przez Husów-Górnicę asfaltami i później szlak prowadzi przez fajny leśny odcinek. Ten fragment był wg. mnie najfajniejszy, bo w prawdziwym terenie, a nie po utwardzonych nawierzchniach. Lasek był niestety krótki i znowu powrót na asfalt.
Lekko pod górkę dojeżdżamy do Albigowej-Honie. Przecinamy drogę nr. 877 ze Szklar do Łańcuta i jedziemy w stronę lasów koło Cierpisza. Tam kolejny odpoczynek na jedzonko i pamiątkowe zdjęcie.


Lasek koło Cierpisza.

Kontynuujemy jazdę w stronę Magdalenki, droga płytowa zniknęła pod warstwą tłucznia, więc i tam jest asfalt w planach. Szkoda coraz więcej asfaltują.


Magdalenka - Kościół w remoncie.

Jeszcze jeden odcinek terenowy tego dnia i przez Lisi Kąt jedziemy na Rocha. Tam Asia, Marek i Paweł skręcają do Lasku na Słocinie. Ja zjeżdżam asflaltem do miasta. Później jeszcze kilka kilometrów DDR-ami i jestem w domu.
Kolejny wyjazd tym szlakiem za rok.


Kategoria Lokalne bliskie



Komentarze
tompi
| 20:25 poniedziałek, 15 grudnia 2014 | linkuj Dajcie mi znać, to za rok też się wybiorę.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!